Przyszła pora na kolejny przekład – tym razem w obroty biorę singiel „Élan”. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że w ramach tego cyklu prezentuję przekłady z „Endless Forms Most Beautiful”, które starają się zachować nie tylko metaforyczne znaczenia oryginalnego tekstu, ale i jego formę i rytm. Zachęcam do przejrzenia poprzednich tekstów – „Drżyj przed pięknem” i „Lichej fantazji”. Obok tłumaczenia prezentuję również interpretację wers po wersie całego tekstu. Oczywiście, to tylko mój punkt widzenia – jeśli się nie zgadzacie, uważacie, że w tłumaczeniu coś nie gra albo chodzi o coś innego, zapraszam do dyskusji na forum!
Élan
Sen zostaw, wsłuchaj się w wiosny zew
Język jej starszy niż człowiek
Posłuchaj, co żonkil powiedzieć chce
Gościa wpuść, a sam wyjdź, pierwszym bądź, co wita świt
Łąki niebieskie wyczekują żniw
Klify bez skoczków, nietknięte wody
Gdzie indziej nieznane istoty,
Numer twój wreszcie wypadł, odwagi, na skok już czas
Chodź! Wino pij,
Ślepców goń,
Z blasku wyprowadzą cię
Pisząc nic po czasu kres
Chodź! W chmurach płyń
Ciemność goń,
Siłą jej przerwany bieg
Znajdź mnie, gdzie morza z klifem styk
Do zagadki klucz przed nosem masz
W liściach zwiędłych, pędzących chmurach
Powrocie łabędzi i bacznych myszach
Kochanka spojrzeniu, zapisanym w księdze ogrodu
Budując zamek z piasku obok fal
Domek z kart, które dotknął czas
Dom z braterstwa i zimnej krwi,
Napisz tekst piosenki, który pojmiesz tylko ty
Dosiądź spadających gwiazd
Zacznij żyć, z norm się śmiej, otwórz swój umysł szeroko
Pij do dna, zaporę myśli zwal
Pędź z wielką élan, nad trumną zatańcz dziki dżig
Chodź!
Tekst „Élan” jest o tyle specyficzny, że w dużym stopniu składa się z wyliczeń. Jest to zabieg mocno przypominający twórczość Walta Whitmana, będącą jedną z największych inspiracji Tuomasa – tego typu listy znaleźć można m.in. w jego największym dziele, „Song of Myself” (Nightwishowe „Song Of Myself” zresztą również naśladowało tutaj ten styl, wymieniając wszystkie figury stylistyczne składające się na teksty z „Imaginaerum”).
W efekcie tekst jest dość prosty i praktycznie każdy jego element da się bezpośrednio odnieść do centralnego motywu utworu – élan, czyli siły życiowej, która jest wszechobecna i godna celebracji. Zobaczymy to wyraźnie, przyglądając się poszczególnym wersom.
Sen zostaw, wsłuchaj się w wiosny zew
Język jej starszy niż człowiek
Posłuchaj, co żonkil powiedzieć chce
„Sen” to bezruch, brak aktywności, niepodejmowanie działań, rutyna. Autor na dzień dobry radzi nam, by ją zostawić za sobą, ponieważ wokół nas jest wiosna – czas, kiedy natura budzi się do życia. Natura zresztą ma być naszym przewodnikiem w podążaniu za élan – ma autorytet, ponieważ jest starsza niż ludzkość, powinniśmy zatem z uwagą „słuchać” tego, co ma nam do „powiedzenia”, choćby w formie budzącego się do życia żonkila.
Gościa wpuść, a sam wyjdź, pierwszym bądź, co wita świt
Nasz optymizm i chęć życia powinny wyrażać się w serdeczności wobec innych osób („gościa wpuść”), ale również w przełamywaniu konwencji – wychodzenie na dwór o świcie tylko po to, by się nim nacieszyć, nie jest czymś szczególnie typowym, jednak warto to robić, by dostrzec piękno natury.
Łąki niebieskie wyczekują żniw
Klify bez skoczków, nietknięte wody
Gdzie indziej nieznane istoty,
Zaczyna się wyliczanie. Przewodnią ideą tej strofki jest fakt, że jeszcze wiele na świecie pozostało do odkrycia i zrobienia i warto jest wyjść na nieznane szlaki, by doświadczyć czegoś niezwykłego.
Numer twój wreszcie wypadł, odwagi, na skok już czas
Często w życiu odmawiamy jednak schodzenia z utartych ścieżek, ponieważ to niebezpieczne. Autor zachęca nas do bycia odważnymi i „skoku w nieznane”. Ciekawą figurą jest tu „Numer twój wreszcie wypadł” – interpretuję to jako kolejną próbę zachęcenia słuchacza do celebrowania życia; aby zmienić rutynę, potrzebujemy zwykle jakiegoś kopniaka. Takim kopniakiem ma być właśnie posłuchanie „Élan”, które skłonić powinno do refleksji, co właściwie sprawia nam przyjemność. Kiedy słuchamy utworu, „wypada nasz numer”, ktoś nam mówi, że pora spróbować czegoś nowego.
Chodź! Wino pij,
Ten centralny dla całego utworu i najbardziej charakterystyczny wers jest wezwaniem autora do porzucenia rutyny. Ze względu na szczególne znaczenie tego wersu dla brzmienia utworu konieczne jest moim zdaniem ścisłe zachowanie rytmu, co w tym przypadku wiązało się niestety z utratą jednego, dość istotnego znaczenia. „Taste” oznacza „próbować”, w domyśle: po raz pierwszy. Zawołanie to jest zachętą do sprawdzania wszystkiego, co świat nam oferuje. Picie wina nie symbolizuje tego przypadkowo – poprzez konotacje z kultem Bachusa jasne jest moim zdaniem, że autorowi chodzi o próbowanie przyjemności, jakie ma do zaoferowania ten świat.
Ślepców goń,
Z blasku wyprowadzą cię
Pisząc nic po czasu kres
To dość skomplikowana figura. W moim odczuciu artysta tutaj dokonuje specyficznego zabiegu uznania i mówienia głośno o swoich ograniczeniach – to on jest tym „ślepcem”, tj. nie wie tak naprawdę, co robi, uznaje zarówno siebie, jak i swoją twórczość za, w kosmicznej perspektywie, pył („pisząc nic”), co jednak nie powstrzymuje go od trwania przy swej misji („po czasu kres”)
Ciekawym elementem jest też „blask”, z którego artysta chce słuchacza wyprowadzać. Znajoma podzieliła się ze mną interesującą interpretacją, że zespół w tekście (no, tak dokładniej to mówiła o teledysku, ale można raczej założyć, że obraz jest spójny z tekstem) jest de facto śmiercią – wydaje mi się, że jest wręcz przeciwnie. Przeciętni ludzie zmierzają bezrefleksyjnie, bez radości życia ku śmierci, którą często reprezentuje się jako światło na końcu tunelu, w wielu opisach śmierci klinicznej obecne jest również wrażenie ogólnej świetlistości. Zaryzykowałbym więc stwierdzenie, że światło jest tu metaforą śmierci, dążenia do niej, zmierzania ku niej – a podążanie za élan, tu: rzucenie się w wir celebrowania rzeczywistości poprzez sztukę, jest sposobem, by od niej uciec.
„Chodź! W chmurach płyń”
Podobnie jak poprzednie „Chodź!”, tak i to jest zawołaniem do próbowania nowych rzeczy – tym razem z naciskiem na eksplorację, podróże, nie tylko fizyczne (np. samolotem 😉 ), ale i popuszczenie wodzy swojej wyobraźni i pozwolenie sobie na „bujanie w obłokach”.
Ciemność goń,
Siłą jej przerwany bieg
Tutaj znowu ciekawy i dość trudny do zinterpretowania fragment. Jeśli „blask” miał oznaczać śmierć, od której sztuka odwraca uwagę, „ciemność”, na zasadzie dychotomii, powinna być zatem życiem. Pierwszy wers się bardzo z tym zgadza, élan to wszak pęd za życiem. Zastanawia jednak drugi – dosłownie należałoby go przetłumaczyć jako „Karmi się przerwanym biegiem”. Zrobiło się złowrogo.
Czemu więc życie jest złowrogie? Cóż, popuszczę wodze fantazji i zaryzykuję stwierdzenie, że może chodzić o zaakceptowanie faktu, iż życie nie jest łatwe, rozmaite rzeczy się nie udają – i dlatego życie jest „ciemnością”. Jednak pędząc za życiem, pędząc z élan, nie dajemy złym stronom życia nas dopaść. W skrócie – nie należy się poddawać.
Przyznam jednak otwarcie, że dychotomia blask/ciemność budzi w tym tekście najwięcej moich wątpliwości i z chęcią posłuchałbym innych interpretacji. Jeśli jakieś macie, podzielcie się!
Znajdź mnie, gdzie morza z klifem styk
To nawiązanie do wersu z pierwszej strofy, „Klify bez skoczków, nietknięte wody”. Podmiot liryczny nie ogranicza się tylko do doradzania i wydawania poleceń – sam wprowadza swoje rady w życie i próbuje rzeczy, których nikt nie próbował, tj. skoku do morza z klifu, z którego nikt jeszcze nie skakał. Właśnie tam go można spotkać, gdy przekuwa swoje myśli w czyny (jest to zatem również zachęta, by nie tylko dochodzić do wniosku, że należy próbować rzeczy, ale, no wiecie, faktycznie to robić).
Do zagadki klucz przed nosem masz
W liściach zwiędłych, pędzących chmurach
Powrocie łabędzi i bacznych myszach
„Zagadką” jest tutaj sens życia. Nie ma sensu zastanawiać się i wdawać w filozoficzne debaty – sensem życia jest samo życie, pęd za nim, który można zaobserwować w środowisku naturalnym. Widać tu fascynację cyklicznością natury – liście wyrastają, zielenią się i więdną, a chmury i łabędzie przylatują i odlatują.
Kochanka spojrzeniu, zapisanym w księdze ogrodu
Wreszcie – sensem życia jest też się zakochać. I zawsze to nim było, historia miłości sięga aż Księgi Rodzaju, rajskiego ogrodu i uczucia łączącego Adama i Ewę.
„Księga ogrodu” jest bardzo zaskakującą figurą – sięga po biblijne konotacje bez żadnego śladu krytyki, co się na „Endless Forms Most Beautiful” raczej nie zdarza. Trudno to powiązać z niedawnym wystąpieniem Tuomasa jako ateisty. Można założyć, że tekst powstał, zanim poglądy autora na ten temat się zradykalizowały, a można uznać, że biblijne skojarzenie służy pokazaniu, iż miłość jest podstawowym elementem życia od zarania kultury (i że Tuomas, mimo swoich przekonań, nie boi się pozytywnie nacechowanych odniesień do Biblii).
Budując zamek z piasku obok fal
Domek z kart, które dotknął czas
Dom z braterstwa i zimnej krwi,
Tutaj następuje uświadomienie sobie i akceptacja faktu, że cokolwiek człowiek osiągnie, w kosmicznej perspektywie potrwa tylko chwilę; wszystko, czego dokonamy, jest „zamkiem z piasku”, „domkiem z kart”. Nie powinno to nas jednak zniechęcać. Ostatni wers wymienia wartości, którymi podczas naszych wysiłków należy się kierować; podmiot liryczny rekomenduje pełen empatii stoicyzm.
Napisz tekst piosenki, który pojmiesz tylko ty
Jak w wielu przypadkach na tym albumie, tworzenie sztuki jest metaforą dla życia. Podmiot liryczny rekomenduje tutaj życie po swojemu, bez oglądania się na opinie innych. Nieistotne, czy inni ludzie rozumieją nasze działania; mamy robić to, co czyni nas szczęśliwymi.
Poza tym trudno oprzeć się wrażeniu, że Tuomas jest tutaj trochę meta – zdaje sobie zapewne sprawę, że wiele z jego tekstów jest niejasnych i ten wers można odebrać również jako lekko autoironiczny komentarz. Takie „nie rozumiecie, o czym są teksty Nightwish? To wszystko w porządku, tak ma być.” 😉
Dosiądź spadających gwiazd
Zacznij żyć, z norm się śmiej, otwórz swój umysł szeroko
Pij do dna, zaporę myśli zwal
Pędź z wielką élan, nad trumną zatańcz dziki dżig
Chodź!
Ten fragment jest stosunkowo jasny – tak naprawdę podsumowuje wymowę całego utworu. Dosiadając spadających gwiazd, udajemy się na ekscytującą podróż w marzenia. Przestają nas interesować normy, jesteśmy otwarci na to, co nietypowe, odrzucamy narzucone nam ograniczenia, nie boimy się śmierci i żyjemy pełnią życia – to dla podmiotu lirycznego definicja élan.
Summa summarum: tekst Élan to próba zdefiniowania przez Tuomasa tego, czym jest sens życia i jak należy z niego czerpać radość oraz zachęta dla słuchacza, by spróbował tejże recepty.