Przystępując do niełatwego zadania przełożenia tekstów Nightwisha z nowego albumu, za swoje motto przybrałem jedno z ulubionych powiedzeń mojego profesora od przekładu literackiego: w literaturze forma jest treścią. Rozumiem przez to, że proste przełożenie semantycznego znaczenia słów nie jest wystarczające. Po pierwsze – w każdym tekście poetyckim (a jako takie traktuję twórczość Holopainena) słowa co i rusz pełnią rolę metaforyczną i symboliczną, a te często się różnią pomiędzy słowem w kontekście oryginału a słowem w języku, na który tłumaczymy – nie należy zatem przekładać pojedynczych słów, a całe znaczenia. Po drugie – tekst śpiewany jest tym szczególnym rodzajem, w którym rytm jest wyjątkowo ważny, ponieważ jest on odzwierciedleniem linii wokalnej. W związku z czym należy go zachować.
Wychodząc z tych początkowych założeń, podjąłem się zatem zadania znalezienia kwadratury koła, tj. tłumaczenia, które będzie oddawało i rytm, i znaczenia, i jeszcze na dodatek będzie się dało w nim rozpoznać oryginał, bo nikt tu raczej nie chce czytać mojej radosnej twórczości niemającej żadnego związku z materiałem źródłowym. Są to, rzecz jasna, założenia niemożliwe do zrealizowania w całości, ale wierzę, że kompromisy, na jakie idę, są akceptowalne. Ciekawskim polecam sprawdzić – przy pewnych ustępstwach (tu przeciągnąć, tam ciut szybciej) poniższy przekład da się zaśpiewać do melodii „Shudder Before The Beautiful”!
Nie chcę jednak zaledwie zostawić Was z tłumaczeniem tekstu – chcę go Was po nim oprowadzić i opowiedzieć, jak go rozumiem. Dlatego każdy przekład opatrzony będzie artykułem; na poły interpretacją tekstu, na poły usprawiedliwianiem się z podjętych wyborów. Nie siedzę naturalnie w głowie Tuomasa i nie wiem na pewno, co miał na myśli, jedynie interpretuję jego teksty – dlatego zachęcam nie tylko do lektury, ale i dyskusji na temat przekładu na forum!
Drżyj przed pięknem
Największym ukojeniem jest zrozumienie
Dawnego, nieznanego strumienia
Dreszcz przed pięknem
Wstań, dziecię fal
Moc podziwiaj
Zewnętrze w siebie zwiń
Zdetonuj jaźń w epifanii
Życia sam rdzeń
Rosnący blasku prawdy wyż
Muzyka tej czci
Cisza spomiędzy nut
Miłością mnie ogłusza
Błędna Wyspa Ziemia
Pielgrzym jaśniejący
Wszyscy drżymy przed pięknym
I przed obfitym
My, podróżnicy
Historie z mórz
Zieleni ołtarz
Nieznane, widowisko, wielki gwieździsty chór
Sztuka międzyplanetarna, kurtyna mgławic w dół
Wyobraźnia, ewolucja, plemię z doliny tej
Natchnione włóczy się, znaleźć sagi źródło chce
Zadowoleni? Zdziwieni? Oburzeni? No to zaczynamy interpretację tekstu!
Największym ukojeniem jest zrozumienie
Dawnego, nieznanego strumienia
Dreszcz przed pięknem
Sam początek, jako recytowany, nie podlega tak ścisłym rygorom formalnym, jak reszta tekstu – pozwoliłem sobie na sporą rytmiczną dowolność.
Co oznacza ten fragment? Tuomas już na początku płyty serwuje nam motyw przewodni albumu – zrozumienie natury („strumienia”) jest wspaniałym przeżyciem. Tutaj wyrażony jest pogląd, że jest to „największe ukojenie”; idzie to w parze z ostatnim wyznaniem autora, że jest ateistą. Osoby wierzące często argumentują, że wiara w istotę wyższą nadaje ich życiu sensu, porządku, pozwala poradzić sobie z rzeczywistością. Podmiot liryczny wyznaje jednak pogląd, że dokładnie taki sam efekt da się osiągnąć, uświadamiając sobie złożoność fizycznego świata i starając się go zrozumieć. Co więcej, nie jest to zadanie, którego mamy się bać – wręcz przeciwnie, chwila zrozumienia jest czymś pięknym, zapierającym dech w piersiach i powodującym… tak, dreszcze z zachwytu.
Wstań, dziecię fal
Moc podziwiaj
Autor pozwolił sobie na nieco zabawy z wcześniejszymi terminami stworzonymi na potrzeby swoich tekstów. „Oceanborn” oznacza tu jednak coś innego, niż na drugiej płycie studyjnej Nightwisha – odnosi się do istot żyjących, które według teorii ewolucji swój początek miały w morzu.
W drugim wersie podmiot rozkazuje tym istotom żyjącym podziwiać „force”, czyli „moc”, „potęgę”. Mocą są w tym przypadku siły i prawa natury, o czym mówi druga połowa zwrotki.
Zewnętrze w siebie zwiń
Zdetonuj jaźń w epifanii
„Zewnętrze” – wszystko, co znajduje się poza nami, tj. cały świat.
„W siebie zwiń” – zinternalizuj; zrozum.
W ostatnim wersie tej zwrotki Tuomas używa pojęcia epifanii, czyli, w prostych słowach, momentu nagłego, cudownego zrozumienia – ponownie mówi więc o tym, że chwila, w której zaczynamy pojmować rzeczywistość jest fantastyczna.
Ciekawą figurą jest natomiast „explode the self”, które zdecydowałem się przełożyć na „zdetonuj jaźń” – mam dla niej dwie interpretacje. Według pierwszej oznacza, że świadomość, która zaczyna pojmować rzeczywistość, (metaforycznie) rozszerza się gwałtownie; rozwija się, staje się bardziej rozumna, lepsza. Druga interpretacja skupia się na destrukcyjnym aspekcie eksplozji. Aby zrozumieć rzeczywistość, należy zniszczyć wszelkie tkwiące w nas przesądy i uprzedzenia, które często są istotnym elementem naszego charakteru. To kolejny moment, gdzie Tuomas nie atakuje religijnego światopoglądu bezpośrednio, ale poprzez poświęcenie albumu tematowi teorii ewolucji pozwala na interpretacje wobec niego krytyczne. Fragment ten można śmiało odczytać jako „Odrzuć przesądy, poświęć się nauce”.
A teraz będzie pierwszy punkt, w którym się tłumaczę. „Zwiń” nie jest najbardziej oczywistym wyborem w tym wypadku, ale myślę, że całkiem niezłym. Po pierwsze, dzięki temu ostatnie sylaby w tym dwuwersie nie różnią się od siebie bardzo mocno (posiadają tę samą samogłoskę), a rytm zostaje tylko lekko zachwiany. Po drugie, to dość skomplikowany do przetłumaczenia wers. Dosłownym tłumaczeniem byłoby „To, co na zewnątrz, wprowadź do środka” – przyznacie, że brzmi to zgoła niepoetycko. Metaforyczne “zwijanie” jako figura dla internalizowania rzeczywistości nie jest obecne w pierwotnym tekście, ale, jak już zaznaczyłem na początku, chcę tłumaczyć znaczenia, a nie słowa.
Przechodząc do mostka:
Życia sam rdzeń
Rosnący blasku prawdy wyż
Tutaj Tuomas wygłasza pogląd, który potem w bardziej oczywisty sposób zostaje zamanifestowany w „The Greatest Show On Earth”: poświęcenie swojego życia nauce i zrozumieniu rzeczywistości jest czymś wspaniałym i szlachetnym – to „rdzeń życia”. Nauka jest w drugim wersie przedstawiona jako coś uwznioślającego, siła prawdy i światła.
Drugi wers w ogóle jest strasznie skomplikowany w oryginale – „high” stosunkowo rzadko występuje jako rzeczownik i trudno mu przypisać konkretne znaczenie. Pozwoliłem sobie również, na potrzeby rytmu, na zespolenie dwóch konceptów, jakie wymienia Tuomas – zarówno światło, jak i prawda oznaczają tutaj dobrotliwe oddziaływanie nauki, pozwalające na zrozumienie, rozświetlające mrok. W związku z tym dość obojętne jest, czy będzie to „światło prawdy” czy „światło i prawda”. A rytm goni.
Muzyka tej czci
Cisza spomiędzy nut
Miłością mnie ogłusza
Na początek wyjaśnijmy sobie koncept „awe”, ponieważ nie ma w języku polskim dobrego ekwiwalentu dla tego rzeczownika. To odczucie jednoczesnego strachu i podziwu wobec czegoś wielkiego i niesamowitego, typowe np. dla poezji Williama Blake’a. W języku polskim najbliższymi rzeczownikami są „bojaźń” i „cześć” – wybór z tych dwóch, ze względu na rytm, był już prosty.
Pierwsze dwa wersy wprowadzają dychotomię na muzykę i chwile ciszy pomiędzy nią, które razem dostarczają, ponownie, wspaniałego uczucia. Patrząc na poetykę całego utworu, możemy spekulować śmiało, że każde wspaniałe uczucie jest związane ze zrozumieniem i doświadczaniem świata. Dźwięki i przerwy między nimi, punkty niosące treść i braki w nich… To interpretować można ogólnie jako naukę z jej wszystkimi brakami albo, bardziej zawężając pole naszych rozważań, teorię ewolucji, ciągłość gatunków ewoluujących od jednego do drugiego („muzyka”) i brakujące ogniwa („cisza spomiędzy nut”). Tak czy siak, podmiot liryczny wydaje się tutaj przyjmować do wiadomości ograniczenia nauki i twierdzić, że nie umniejsza to w żaden sposób jej wspaniałości.
Błędna Wyspa Ziemia
Pielgrzym jaśniejący
Ten fragment raczej nie wymaga szerszego omówienia – Ziemia, miejsce, na którym znajduje się życie i możemy obserwować piękno natury. Zaskakuje trochę „shining bright” – spotkałem się z interpretacją, że może chodzić o Słońce, bo to ono przecież kojarzy nam się ze światłem (choć z drugiej strony z przemieszczaniem się kojarzy dużo mniej niż planety, więc jaki znowu „pielgrzym”). Należy przyjąć chyba, że to Ziemia „jaśnieje”, w sensie „wyróżnia się” (jak w angielskim „outshine”) tym, że to na niej znajduje się życie.
Wszyscy drżymy przed pięknym
I przed obfitym
My, podróżnicy
To też stosunkowo prosty fragment, mówiący o tym, że „podróżnicy” (zapewne wszyscy ludzie, bo wszyscy podróżują na pokładzie „pielgrzyma” – Ziemi), kiedy tylko otworzą oczy na piękno i różnorodność natury, drżą z zachwytu.
Za to gęsto chcę się wytłumaczyć z kilku rzeczy. Po pierwsze, pojawili nam się „wszyscy”. Rozbudowana gramatyczna forma w angielskim spowodowana czasem ciągłym doprowadza do nietypowej sytuacji, kiedy to w języku polskim mamy drastycznie krótszy tekst („we are shuddering” – „drżymy”). „Wszyscy” zostali tutaj wstawieni, bo nie są w zasadzie nośnikiem żadnej informacji. Tuomas w ostatnim wersie i tak określa dokładnie, kto drży, zatem znaczenie nie zmienia się wcale. Umieściłem je tam w próbie pozostania stosunkowo wiernym rytmowi utworu.
Po drugie, zdecydowałem się na pozostanie przy formach przymiotnikowych. Nie pełnią one tu funkcji przydawki, a dopełnienia czasownika – w zamyśle należy je odczytywać jako „to, co piękne” i „to, co obfite”. Dlaczego zatem nie zdecydowałem się na formy rzeczownikowe? Ponieważ „beautiful” i „plentiful” nie zostały zestawione w tekście przypadkowo, obie łączy ten sam morfologiczny element „–tiful”. „Piękny” i „obfity” może nie są aż tak do siebie podobne, ale formy rzeczownikowe już całkiem się rozjeżdżają (i, w przypadku drugiego wersu, burzą rytm).
Żyjecie jeszcze? Do końca już niedaleko. Lecimy z drugą zwrotką:
Historie z mórz
Zieleni ołtarz
Znowu jest łatwo. Co pochodzi z oceanów (czy mórz, obojętne), już wiemy: życie. Historie, jakie opowiadają nam zatem te wielkie akweny, to dowody na prawdziwość teorii ewolucji, które są w nich znajdowane. „Cathedral of green” to monumentalna i święta przyroda, manifestowana przez roślinność, badając którą również poznajemy rzeczywistość.
Zaraz, zaraz, dlaczego była katedra, a jest ołtarz? Katedra pojawiła się w tekście z dwóch powodów: przeniesienia przyrody do sfery sacrum i zaakcentowania jej rozmachu. Wersy w zwrotce należą jednak do tych, które najgorzej znoszą dodatkowe sylaby (spróbujcie zaśpiewać na tę melodię „Katedra zieleni” – to nie brzmi) i kombinowałem, jak mogłem, żeby trzymać się oryginalnych pięciu. Postanowiłem zatem poświęcić akcent na rozmach w zamian za spełnienie wymogów formalnych tekstu. Fakt, że dzięki temu oba wersy kończą się na tę samą głoskę, też nie jest bez znaczenia.
Nieznane, widowisko, wielki gwieździsty chór
Sztuka międzyplanetarna, kurtyna mgławic w dół
Wejście chórów przenosi nas w przestrzeń kosmiczną. Podmiot liryczny akcentuje tutaj, że nauka opisuje teraz cały Wszechświat. Prawa natury nie dotyczą tylko Ziemi, a rodzaj ludzki dorósł do tego, by zaglądać za „kurtynę mgławic”, spoglądać w „nieznane” i oglądać „widowisko”, w którym role obsadzone są przez ciała niebieskie. Poznawanie kosmosu jest równie ekscytujące, co poznawanie życia na Ziemi.
Wyobraźnia, ewolucja, plemię z doliny tej
Natchnione włóczy się, znaleźć sagi źródło chce
Ale skoro już o Ziemi, to może na nią wróćmy. Za pomocą wyobraźni i myślenia abstrakcyjnego gatunek ludzki („plemię z doliny tej”) stworzył teorię ewolucji, za pomocą której chce wyjaśnić swoje początki („znaleźć źródło sagi”).
W skrócie: Shudder Before The Beautiful to pean wobec światopoglądu scjentystycznego, osiągnięć nauki i radości, jaką sprawia zarówno rozumienie natury, jak i jej doświadczanie. Jest subtelnie sceptyczny wobec metafizycznych sposobów tłumaczenia rzeczywistości i chce pokazać, że żadne byty ponadnaturalne nie są potrzebne, by doznawać transcendentalnych uniesień. Po drodze wielokrotnie nawiązuje do teorii ewolucji, która staje się modelowym przykładem, jak w nauce kryje się piękno.
W ten sposób utwór nadaje tonu całemu albumowi, w którym wszystkie te wątki będą rozwijane.