![](http://www.oceansouls.pl/strona/wp-content/themes/nightwish/images/Strona/2004.jpg)
Konferencja prasowa zwołana na krótko po ogłoszeniu, iż Tarja nie będzie już dłużej wokalistką fińskiego zespołu metalowego Nightwish. Tarja opowiada o swoich uczuciach związanych z listem otwartym oraz o planach na przyszłość.
Czytaj więcej….
Rozwiązanie, które zostało wybrane do zakończenia sprawy było zupełnie inne od tego, na jakie sama zdecydowałabym się w takiej sytuacji. Z tego powodu jest mi smutno, bardzo smutno. Smutno, gdyż nie potrafili osobiście przedstawić mi swojej decyzji, po 9 latach wspólnych, pięknych muzycznych doświadczeń. Byłam przygotowana na to, iż po kolejnym albumie nie będę już wokalistką Nightwish. Byłam przygotowana na opuszczenie zespołu oraz publiczne ogłoszenie tego faktu. Wszystko to miało wyglądać jednak zupełnie inaczej niż teraz.
Chcę poinformować zespół, że czuję się bardzo źle, gdyż nie mogę uczynić tego co planowałam. Tutaj nie chodziło o poinformowanie o odejściu z zespołu, gdzieś tam w samolocie, kiedy byłam zła i krzyczałam: „Zrozumcie, mogę opuścić ten zespół i powiedzieć wam o tym na jeden dzień przed faktem”. Każde z nas w zespole mogło postąpić w taki sposób. Ja jednak podałam im tą informację z 2,5 rocznym wyprzedzeniem. Dlatego też czuję się strasznie źle, gdyż zakończyli to w taki właśnie sposób. Głęboko wierzę, że ludzie zrozumieliby naszą decyzję, gdybyśmy wspólnie doszli do tego rozwiązania, jednak inną drogą. Powody, z głebi mojego serca, dla których Nightwish był sprawą priorytetową w moim życiu…
Wszyscy wiedzą, że mój wokal wywodzi się ze śpiewu klasycznego. Wolny czas, każdą sposobność wykorzystywałam na naukę śpiewu, szkolenie mojego warsztatu. Tygodniami pracowałam jak każdy inny. Wewnętrznie, bardzo ważne dla mnie było, aby utrzymać swój styl śpiewania, ponieważ zawsze kochałam muzykę klasyczną. Musiałam mówić o swoich solowych planach zarówno z zespołem, jak też i w wywiadach na całym świecie i tak naprawdę dla wszystkich to było już jasne. Nie tylko jedna solowa płyta, ale przede wszystkim solowa kariera. Pragnęłam jednak dać jej start dopiero po wydaniu przez Nightwish kolejnego albumu oraz po zakończeniu trasy koncertowej. Jak widać więc i w tym fakcie to Nightwish był najważniejszy.
Myślałam, że dopiero po tym wszystkim będę skłonna się właściwie skupić na czymś innym. Od momentu, kiedy ogłosiłam swoje plany wiele firm fonograficznych, z którymi negocjowałam warunki umów, wywierało na mnie presje, przypominając, że Nightwish będzie mieć roczną przerwę i w tym czasie można nagrać materiał na album, jednak nadal tego nie chciałam. Chcę powiedzieć, że dla mnie sprawa była przedstawiona w jasny i klarowny sposób. Pośpiech to nie jest rodzaj działania, który mi odpowiada. Mój czas z zespołem, nie dobiegł końca, miałam natomiast plany na przyszłość. Chciałam to wszystko robić, bo kocham muzykę.
Aczkolwiek czuję się źle. Pracowałam szczerze, gdyż wszystkie złe uczucia zaakceptowałam przez te wszystkie lata. Rozmawiajac teraz o 9 latach pracy w zespole, wiedziałam, że po kolejnym albumie będzie już ponad 10 owych lat. To bardzo długo. Kolejnym dowodem na to, iż zespoł był dla mnie najważniejszy jest fakt, iż pomimo wielu propozycji zaśpiewania dla innych zespołów metalowych, nie zrobiłam tego. Uwierzcie, propozycje padały, jak deszcz z nieba. Miałam okazję wykorzystać wiele ofert i śpiewać dla innych. Raz, co prawda miałam to uczynić. Projekt nazywał się „Infinity”, ostatecznie jednak nie zaśpiewałam na ich albumie, gdyż ludzie mówili: „To nie jest Nightwish. Te piosenki są gorsze od piosenek Nightwish.” Nie lubiłam, kiedy wszystko było porównywane do Nightwish. W tamtym czasie pomyślałam – to nie moja działka. Jeśli chodzi o heavy metal, chcę śpiewać tylko dla Nightwish. Tylko, tylko dla tego zespołu. Mimo, iż nigdy nikt mi nie powiedział: nie idź śpiewać dla innych, nawet jeśli chodziło o bardzo znane zespoły.
Kiedy przeczytałam list, po koncercie w Hartwall Arena, poczułam wielki ból i złość. Te wszystkie rzeczy wspomniane w liście. Osobiście nie mogłam zrozumieć, tego że Ci ludzie, po 9 latach wspólnej pracy, byli w stanie pisać o mnie w taki sposób. To był dla mnie ekstremalnie bolesny szok. A potem, była ta część listu, w której nawiązano do mojego męża. Chodziło o różnice kulturowe, mniej więcej tak: „Różnice kulturowe, połączone z miłością i oportunizmem, bla, bla, to niebezpieczna kombinacja.” Poczułam jak serce podskakuje mi do gardła w tym momencie. Nie myślę o Marcello, teraz, ale o wszystkich ludziach z Ameryki Południowej. Dobry Boże. Różnice kulturowe połączone z miłością. Nie mogłam tego zrozumieć. Zupełnie. Chcę powiedzieć, że ten list pokazał, iż nigdy, przez te 9 lat, nie byliśmy tak naprawdę przyjaciółmi, nie rozmawialiśmy ze sobą. Zagrali w nieczysty sposób, może któregoś dnia wybaczę to zespołowi. Wybaczę, ale nie zapomnę.
Cóż, czas biegnie dalej. Zarówno ze mną, jak i z zespołem.
Tłumaczenie: Cela
Zwiń